Isana: krem do ciała Granat & Figa - jak sprawdził się na włosach?


Być może pamiętacie, że jakiś czas temu kupiłam sobie figowo-granatowy krem do ciała marki Isana. Nie zamierzałam go używać zgodnie z przeznaczeniem, tylko na włosy. Kremy Isana są polecane do tego rodzaju pielęgnacji włosów dzięki swoim składom i zawartym w nich olejkom.

Poza tym od dawna mam lenia na olejowanie, robię to naprawdę rzadko i stwierdziłam, że kremowanie może być szybszą i bardziej wygodną alternatywą dla olejków właśnie. Wiem, że najbardziej polecana wersja dla tej czynności to shea + kakao, jednak ja - ze względu na edycję limitowaną - skusiłam się na kompozycję granat + figa.

Skład: Aqua, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Ethylehexyl Stearate, Xanthan Gum, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Butylene Glycol, Punica Granatum Fruit Extract, Ficus Carica ( Fig) Fruit Extract, Panthenol, Cococ Nucifera Oil, Phenoxyethanol, Acrylates C/10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum, Sodium Ceteryl Sulfate, Sodium Benzoate, Ethylhexylglycerin, Sodium Hydroxide, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone.


Zapach kremu jest zupełnie inny, niż się spodziewałam. Myślałam, że będzie przypominał granatową serię do włosów Alterry lub produkty Pharmatheiss Granatapfel. Jednak nawet koło nich nie stał. Nie mówię, że woń jest brzydka, jednak oczekiwałam czegoś ładniejszego. Mianowicie pachnie, przynajmniej dla mnie, jak odżywki do włosów popularnych marek - typu Pantene, L'oreal itp. - taki odżywkowy zapaszek.

Konsystencja kosmetyku jest bardzo rzadka i lekka. Nie używałam go dużo do ciała, ale jestem pewna, że produkt jest niesamowicie wydajny, bo potrzeba go niewiele, by posmarować skórę. Na włosy idzie go zdecydowanie więcej, ponieważ nie najlepiej się go na nie nanosi - z olejami jest zdecydowanie łatwiej. Nakładanie tych dwóch różnych substancji bardzo się od siebie różni - olej sunie po włosach, szybko się wchłaniając (jeśli są suche i tego potrzebują), natomiast krem nakłada się opornie i mam wrażenie, że moje włosy wcale z niego nie piją.


Uczucie na włosach, po kilku godzinach noszenia, także jest inne. Po oleju włosy są miękkie, nadal elastyczne, można nimi operować, natomiast przy kremie Isana produkt zastyga na włosach, tworząc 'skorupkę', którą nieprzyjemnie się nosi.

Będąc w połowie 500ml słoika, muszę stwierdzić, iż nie widzę większych efektów kremowania. Włosy nie są tak nawilżone i wypielęgnowane jak przy olejach. Jedyną pozytywną stroną kremowania, którą zauważyłam jest fakt, iż moje końcówki pozostają dłużej miękkie (zazwyczaj na drugi dzień po myciu są bardziej sztywne i suche). Wydaje mi się, że nie jest to metoda skuteczna przy moich włosach, jednak widziałam, że wiele dziewczyn chwali ten sposób pielęgnacji. Mam jeszcze zamiar 'doprawić' figowo-granatowego towarzysza jakimś olejkiem i sprawdzić, jak będzie działał w takim zestawieniu.

Cena: 9,99zł      Pojemność: 500ml      Dostępność: tylko drogerie Rossmann

No comments:

Post a Comment